środa, 1 października 2014

I Should... 1/2



Minho/Taemin




Nie chciałem ich już więcej widzieć. Każdy w zespole mi dokucza tylko dlaczego? Dlatego, że jestem najmłodszy i mówią do mnie, jak do dziecka? Dzisiaj znowu to samo było. Mam ich już kompletnie dość. Biją mnie mocno jeśli nie zrobię tak, jak oni tego chcą. W końcu to oni są najstarsi i mogą ze mną robić, co chcąc. Ja nie mogę się odzywać. W końcu dzisiaj nie wytrzymałem i chyba jedenasty raz trzasnąłem mocno drzwiami od swojego pokoju. Pewnie znowu dostanę ochrzan za takie zachowanie. O, a jak żeby inaczej. Już słyszę odgłosy stup po schodach. Pewnie idzie nasz wspaniały lider. Przełknąłem głośno ślinę kiedy tylko Onew wszedł wkurzony do mojego pokoju. Zły z zaciśniętymi pięściami podszedł do mnie i dał mi mocnego liścia już chyba setnego w tym tygodniu. Do moich oczu ponownie zbierały się łzy. Złapałem się za mocno piekący policzek. Chciałem wstać i pójść do łazienki, aby go przemyć, ale uniemożliwił mi to rzucając na kanapę.

-Masz szlaban.-Powiedział stanowczo.

Odwróciłem głowę i schowałem się pod kołdrę. Załkałem cichutko tak, aby nie słyszał.

-Zabieram ci komórkę, telewizor, tablet'a, mp4 i laptopa. A no i jeszcze jedno. Nie wychodzisz z domu. -Powiedziawszy to wyszedł zostawiając mnie samego.

Kiedy wyszedł rozpłakałem się na dobre. Wiedziałem. Znowu mi tak zrobili, ale dlaczego? Przecież to ich wina. Nie moja. Płakałem do bardzo późnego wieczoru aż w końcu zmęczony poszedłem spać.


Obudziłem się rano w dość kiepskim stanie. Bolała mnie strasznie głowa. To pewnie od tego wczorajszego płakania. Zrezygnowany życiem wstałem niechętnie z łóżka i poczłapałem się na dół. Kiedy zszedłem zobaczyłem przy stole siedzących moich hyungów. Cieszyli się i rozmawiali nie zwracając na mnie w ogóle uwagi. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem z niej wczorajsze grzanki. Tylko to mogłem jeść. Tak mi przynajmniej powiedzieli chłopaki. Oni zaś mogą jeść wszystko. Hamburgery, zapiekanki i tym podobne. Usiadłem koło Minho, który jak nigdy był głodny. Uśmiechnąłem się do niego kiedy nasze spojrzenia się spotkały.

-No to, co chłopaki. Skoro mamy wolne to powinnyśmy gdzieś pójść nie?-Zaproponował Onew, a ja w milczeniu jadłem swoje kanapki.

-No ok, ale gdzie ty byś chciał iść? Do jakiego klubu?-Spytał Jonghyun.

-Nie wiem. Może do tego nowego? Podobno tam są najlepsze drinki.-Uśmiechnął się lider pokazując swoje białe zęby.

-P-Przepraszam.-Podniosłem nieśmiało rękę do góry, jak dziecko, które chce się zgłosić właśnie do tablicy. -Wszyscy spojrzeli na mnie.-C-Czy mogę też iść z wami.-Opuściłem rękę i przy tym głowę.

-Nie zapomniałeś? Masz szlaban. Nigdzie nie idziesz.-Wtrącił się Kay.

-P-Proszę. Będę grzeczny. Obiecuję. Onew.-Wstałem z krzesła i podszedłem do niego. Uklęknąłem przed nim i swoją głowę położyłem na jego kolanach. Po chwili poczułem jego dotyk na swoich włosach.

-Hmm. Jednak nie. Masz szlaban i koniec kropka.-Powiedziawszy to wziął mnie za podbródek i spojrzał mi prosto w oczy.

-Proszę...Zrobię wszystko. Nie chcę być znowu sam. Błagam. Codziennie gdzieś wychodzicie. Albo spotykacie się z innymi zespołami albo idziecie na imprezki. Proszę. -Błagałem ile to było możliwe.